Mistrzostwa Niemiec w kilku słowach


Robert Ochędzan – tata Tymona opowiada o Mistrzostwach Niemiec do lat 8 …

ORGANIZACJA i WARUNKI GRY: ocena bardzo dobra, tzn. sala gier, sędziowanie, cała organizacja i utrzymanie porządku na wysokim poziomie,

POZIOM GRY: naprawdę dobry, niemieckie rankingi TWZ trochę mnie na początku zmyliły, ale okazało się że odpowiadają one mniej więcej rankingom ELO w Polsce. Niemcy nie posiadają kategorii szachowych, jedynie ranking TWZ. (ciekawostką jest, że najwięcej szachistów na świecie z rankingiem ELO pochodzi z Niemiec dop. M.S) Zawodnicy, którzy mieli powyżej 1250 odpowiadali mniej więcej polskim II kategoriom. Szachiści powyżej 1100 pkt to mniej więcej nasze III kategorie. Z moich obserwacji wybijających była pięcioro przeciwników: Ole Zeuner (2) , Laurin Haufe (3) , Dawid Musiolik (4), Leopold Wagner (16 – ale ostatnią partię oddał walkowerem) i Antonia Ziegefus (11).

Tymek był kojarzony z naprawdę wymagającymi rywalami. Raczej nie było podstawek, każdy pojedynek wymagał maksymalnego wysiłku. W trzech przypadkach miał sporo szczęścia. Dobra gra w końcówce, powodowała błędy przeciwników. Można dodać, że większość pojedynków Tymek kończył w dodatkowym czasie. W sumie partie trwały prawie 2,5 godziny.
Cała czołówka siadała do pojedynków przygotowana przez swoich trenerów. Ponadto było dwóch mistrzów do dyspozycji wszystkich uczestników, jednym z nich był niemiecki arcymistrz GM Henrik Teske. Każdy zawodnik mógł iść po partii do niego na analizę, niemieccy zawodnicy często korzystali z tej możliwości. Według mnie super pomysł, godny do naśladowania dla polskich organizatorów.

Młodzi niemieccy szachiści mieli czasem wyjątkowo pokojowe nastawienie. Nie obowiązywał przepis zakazu remisów i dzieciaki często w połowie gry godziły się na podział punktów przy pełnej szachownicy pionków i figur. Na przykład remis czołowych zawodników po 13 ruchach „bo pozycję miały pozamykaną”. Małą przeszkodą dla Tymona była bariera językowa, która uwidaczniała się przy spornych sytuacjach (np.: w niedoczasach). W miarę upływu turnieju, zaaklimatyzował się i polubił wielu nowych niemieckich kolegów.

POZA SZACHAMI: Ośrodek w większość pokoje typu bursowego, ale cała grupa Polaków miała pokoje z łazienkami i warunki były odpowiednie. Organizatorzy zorganizowali dwa turnieje: kręgli i piłki nożnej. Dla nas liczyła się tam przede wszystkim piłka nożna i mecze POLSKA – NIEMCY. Tymon na co dzień trenuje piłkę nożną i takiej okazji by nie odpuścił. Nasz drużyna 4 osobowa zremisowała z 5-osobową reprezentacją Niemiec 2:2. Do przedostatniego dnia dopisywała dobra pogoda, dlatego mogliśmy korzystać ze spacerów i wszelkich aktywności ruchowych.

WYŻYWIENIE : jedyny mankament na tych zawodach, ale takie jest po prostu niemieckie jedzenie, które niestety nie może się równać z polskim.

EMOCJE: Pojechaliśmy w bojowym nastawieniu, byłem pewny dobrego wyniki. Nastroje jednak szybko się zmieniły, bowiem przeciwnicy pokazali, że łatwo nie dadzą się zamatować. W szczególności zapadła mi partia z Antonią Ziegefus, którą prowadziła szaleńczy atak i wydawało się, że wygra z Tymkiem. Na szczęście tak się nie stało. Bardzo trudna była partia z Ole Zeunerem, który był bardzo dobrze przygotowany debiutowo. W grze środkowej uzyskał przewagę, ale w końcówce Tymek finiszował w samą porę. Kluczowym pojedynkiem było spotkanie z Dawidem Musiolikiem, który po 7 rundach zajmował drugie miejsce w tabeli z taką samą liczbą punktów. Udało się nam jednak ustalić z naszym trenerem, gdzie popełnia niedokładność w debiucie. Tymek wzorcowo zrealizował przed meczowy plan gry. Po tej partii nabrał pewności siebie. Ostatnia gry była z kategorii „trzeba wygrać”, w innym przypadku decydowały dodatkowe punkty Bucholtza. Tymek wytrzymał presję, a zawodnik Bao Anh Le Bui, drugi numer startowy poddał się po stracie figury. Emocje towarzyszyły nam przez cały turniej, bo do samego końca nie byliśmy pewni sukcesu. Jestem dumny z osiągniętego wyniku przez Tymona. Syn również bardzo się cieszy, z pewnością niezapomnianą pamiątką będzie fantastyczny kryształy puchar.

Wszystkim rodzicom młodych szachistów polecam turniej w Sebnitz, bardzo miłe i przyjemne zawody. Miejscowość Sebnitz znajduje się niedaleko Drezna i polskiej granicy. Dla przykłady dodam, że na wrześniowe Mistrzostwa Międzywojewódzkie jechaliśmy do Łazów prawie 7 godzin, a do Sebnitz niecałe cztery, mimo że odległość podobna.