Nocleg na statku. Mecz z Werderem Brema. Dwa zagubione telefony …
13 grudnia rozegraliśmy trzeci mecz 2 Bundesligi szachowej. Tym razem naszymi rywalami była druga drużyna Werderu Brema. Czekała nas bardzo długa 800 kilometrowa podróż i jak się okazało wiele nieprzewidzianych sytuacji…
Z Kalisza wyjechaliśmy dzień wcześniej o wczesnej porannej porze. Do Bremy czekało nas 9 godzin jazdy. Gluck auf Rudersdorf reprezentowało w tym meczu 8 Polaków (drużyna liczy 8 zawodników), co z pewnością jest ewenementem, w skali europejskiej. Tym razem barw niemieckiego klubu bronili Marcel Kanarek (AKSz Hetman Politechnika Koszalińska), Piotr Dudziński (OTSz Ostrów Wlkp.), Marcin Steczek (TS-R hetman Konin), Maciej Sroczyński (KTS Kalisz), Oskar Włodarczyk (OTSz Ostrów Wlkp.), Paweł Dudziński (OTSz Ostrów Wlkp.), Rafał Szyszyło (K.Sz Pod Wieżą Szczecin) oraz Kamil Szadkowski (UKS Smecz Konin).
Wieczorem zajechaliśmy pod Bremę. Tam pierwsze zaskoczenie … nocowaliśmy na statku Schullschiff Deutchland. Spaliśmy w kajutach 2m x 3m, było to dla nas bardzo ciekawe i zarazem niewygodne doświadczenie. Chyba po raz pierwszy w życiu spałem na łóżku piętrowym i pamiętam, że miałem słaby sen. Będąc na górze cały czas prześladowała mnie myśl, tylko „nie spadnij”. Oskar rano stwierdził, że nie da się spaść z takiego łóżka, niestety nie miał racji. Jeden z naszych zawodników, również nie przyzwyczajony do łóżka piętrowego wylądował na podłodze. Na szczęście nic groźnego się nie stało. Rano mogliśmy zobaczyć statek w całej okazałości i zrobić kilka fotek na pamiątkę.
Mecz z Werderem Brema rozpoczął się od trzech remisów. Swoje pojedynki pokojowo zakończyli Marcin Steczek, Paweł Dudziński i Kamil Szadkowski. Moja partia miała zmienny przebieg. Grałem z juniorską nadzieją klubu z Bremy – Spartakiem Grigorianem, uczestnikiem Mistrzostw Świata Juniorów 2015 (U18).
Spartak Grigorian (2314) – Maciej Sroczyński (2303)
Kompletnie nie wyczułem niebezpieczeństwa. Mając na uwadze pionka c5, zagrałem 16…a5, żeby po Sbd7 nie można było bronić go ruchem b4.
Na co przeciwnik zagrał niespodziewane dla mnie 17.Ge1! z groźbą f5 i H:d3. Zamyśliłem się na 30 minut i nie mogąc doliczyć wszelkich konsekwencji odpowiedziałem 17…b4?! 18.f5 e:f5 (lepsze było G:f5) 19.H:d3? (przeciwnik na szczęście pomylił się , duże szanse na wygraną dawało S:d5!, oboje tego nie widzieliśmy) Se4! 20.G:e4 (po g:f5 S:f2 f:g6 S:d3) f:e4 21.W:f8 K:f8 22.Hd2 Sd7 i po okołu 10 ruchach w końcówce hetmańskiej zgodziliśmy się na remis.
Po partii miałem trochę czasu, aby podejść pod stadion Werderu Brema (Weser Stadion). Duża litera „W” znajduje się wszędzie. Jak zauważyłem na ich mecze chodzą małe dzieci jak i panowie w starszym wieku. Ogólnie można powiedzieć, że przyjemna kultura kibicowania. Akurat trafiliśmy na mecz rezerw Werderu Brema i Hansy Rostock, Kibice przemieszczali się obok siebie nie mając jakiś wrogich zamiarów.
Jak wróciłem na salę gry, to już przegrywaliśmy 2:3. Na polu boju został Oskar, Marcel i Rafał. Pozycje w partiach dawały nam jednak szanse na 4:4. W 5 godzinie gry pomylił się Oskar i po bardzo bojowej partii nie udało mu się wygrać, uzyskał remis. Bardzo pouczającą końcówkę z punktu widzenia szkoleniowego zagrał Marcel Kanarek z arcymistrzem Janem Werle z Holandii.
Marcel Kanarek (2533) – Jan Werle (2542)
Zawodnicy tej klasy z daleka dostrzegają motywy „twierdzy”. Marcel przyznał nam się po partii, że jeszcze dużo wcześniej wiedział, że uda mu się to zremisować. Poszło 1…He1+ 2.Kh2 H:f2 3.W:g6+! K:g6 4. W:c3 Hf4+ 5.Kh1 i nie ma jak wyszachować wieży c3, a biała wieża będzie w kolejnych ruchach chodzić po polach f3 i h3, budując twierdzę nie do sforsowania dla króla.
Dzięki temu remisowi oraz wygranej Rafała, mecz zakończył się dla nas dobrym wynikiem 4:4. Mogliśmy ruszyć w długą powrotną drogę do Kalisza. W połowie trasy zrobiliśmy sobie przystanek i drogą mailową dowiedzieliśmy się jednej nieprzyjemnej rzeczy. Otóż w trakcie trwania meczu zginęły dwa telefony komórkowe, między innymi jeden arcymistrza Werle z bardzo ważnymi informacjami.
Jest to ciekawy przypadek zarówno sędziowski jak i prawniczy. Przepisy FIDE mówią, że nie wolno mieć przy sobie telefonu komórkowego. Dlatego przed meczem oddaliśmy telefony sędziemu, leżały one w widocznym miejscu w drewniany pudełku (widać je na zdjęciu). Po skończonej partii zabrałem swój telefon z powrotem. Na końcu meczu dwóch telefonów brakowało. Na sali gry oprócz dwóch drużyn były jeszcze osoby postronne. Czy sędzia w takiej sytuacji powinien odpowiadać za telefony komórkowe?, co mówią na to przepisy FIDE? Ciekawostką jest fakt, że Jan Werle ma swoją firmę prawniczą…
Z szachowym pozdrowieniem
Maciej Sroczyński