Mistrzostwa Europy Batumi Gruzja 2014 – podsumowanie



Po 20 godzinach podróży wróciliśmy do rodzinnego Kalisza. Szachowe Mistrzostwa Europy w Gruzji dobiegły końca. Czas podsumować imprezę oraz występ naszych zawodników … zapraszam do lektury 🙂

Zanim polecieliśmy do Gruzji …

Mistrzostwa Europy Juniorów w szachach to bardzo ważne wydarzenia w życiu młodego szachisty. Myślę, że to marzenie niejednego adepta „królewskiej gry”. Droga na europejski olimp jest jednak długa i kręta. Trzeba przejść kilka etapów eliminacyjnych w rywalizacji na krajowym podwórku. W Polsce wygląda to tak:

  • Półfinały Mistrzostw Województwa (8 awansów)
  • Mistrzostwa Województwa (8 awansów)
  • Mistrzostwa Międzywojewódzkie (od 3 do 6 awansów w zależności od grupy)
  • Mistrzostwa Polski (zawodnicy z miejsc 1-10)

Udany występ zawodników KTS Kalisz Szymona Skurniaka i Tymona Ochędzana w Finale Mistrzostw Polski w Jastrzębiej Górze dał możliwość wnioskowania o wyjazd na Mistrzostwa Europy. Chłopcy rozpoczęli półroczny okres przygotowawczy do zawodów.

Podróż …

Organizacją całego wyjazdu do Gruzji zajął się Polski Związek Szachowy. Słowa uznania dla Michała Bartla z PZSzach, który pilotował całe przedsięwzięcie od samego początku do końca. Polska reprezentacja liczyła ponad 60 osób, w tym 34 zawodników. Reszta to rodzice, trenerzy i opiekunowie.  Z klubu szachowego KTS Kalisza pojechało dwóch zawodników: Szymon Skurniak (10 lat) oraz Tymon Ochędzan (9 lat). Towarzyszyli im rodzice: Maciej Skurniak i Robert Ochędzan oraz trener Maciej Sroczyński autor niniejszego podsumowania. W obie strony lecieliśmy liniami WizzAir. Sprawa powrotu do Polski mocno się skomplikowała, gdyż WizzAir odwołał korzystny dla nas lot z Kutaisi do Warszawy. W pierwszą stronę lecieliśmy z Katowic do Kutaisi i dalej jechaliśmy autokarem prosto do Batumi. W drugą stronę wracaliśmy inaczej. Autokarem z Batumi do Kutaisi i następnie samolotem z Kutaisi do Wilna. Na koniec 9 godzinna jazda busem z Wilna do Kalisza. Musieliśmy mieć aktualne paszporty, kontrole na granicach minęły bez przeszkód.

Organizacja zawodów …

Uczestniczyłem w 2009 roku w Mistrzostwach Europy w Fermo we Włoszech. Pod moją opieką byli wówczas kaliszanie: Maciej Adamczewski i Filip Janiszewski. Miałem mniej więcej rozeznanie jak to będzie wyglądać na miejscu.

Powierzchowność, to bardzo dobre określenie tego jak Gruzini potraktowali organizacje Mistrzostw Europy. Niby wszystko było dobrze, ale jakby tak przyjrzeć się szczegółom to impreza odbiegała od moich wyobrażeń wielkiego święta szachów.

Jedzenie …

Od razu trzeba podkreślić, że sam występ w zawodach to tanich nie należy. Zawody odbywają się po sezonie letnim, jednak ceny za pobyt są strasznie zawyżone. Wyboru nie ma, trzeba spać tam gdzie organizator nakazuje, nie można załatwiać noclegów na własną rękę. Tylko nielicznym udało się być zakwaterowanym w hotelu Sheraton, który gwarantował odpowiednią jakość obsługi i wyżywienia. My trafiliśmy do nieszczęsnego hotelu Alik. Ktoś z naszej reprezentacji sprawdzał, że koszt jednodniowego zakwaterowania w tym terminie co byliśmy wynosił około 30 euro. Reprezentanci Polski płacili prawie dwu krotność tej kwoty. Jakość obsługi i zaangażowanie personelu pozostawiało wiele do życzenia. Organizator mistrzostw zafundował wszystkim uczestnikom najgorszy zestaw jedzeniowy jaki miałem okazje kiedykolwiek jeść.

Ani razu nie pojawiło się żadne ze znanych gruzińskich potraw (haczapuri, khimkali, pyszne mięsa, szaszłyki, rewelacyjne sery). Przez blisko dwa tygodnie, ani razu nie było żółtego sera, jajecznicy. Ziemniaki były zimne i niedosolone, mięso zimne (mimo że przychodziłem pierwszy na posiłki). Po paru dniach nie chciało się wcale chodzić na posiłki w Aliku. Z sarkazmem zgadywaliśmy co tym razem będzie do jedzenia. Zestaw śniadaniowy i kolacja praktycznie niczym się nie różnił. Przez 11 dni zestaw (zawsze!) był ten sam: słony ser biały, margaryna, mortadela, biały twaróg, jaja gotowane.  Czasem dżem, miód, owsianka, płatki, ogórki i pomidory.  Na obiad zawsze były stare przetłuszczone frytki. Tak jedliśmy na Mistrzostwach Europy, jedli też tak Ci co byli zakwaterowani w Sheratonie, którzy na obiady i kolacje musieli udać się do pobliskiej jadłodajni. Wszystko było przywożone z zewnątrz i odgrzewane na miejscu.

Niesamowita antyreklama gruzińskiego jedzenia. Ktoś by mógł pomyśleć, że tak się je w Gruzji. Po kilku dniach wszystkie kolejne kolacje jedliśmy w pobliskich restauracjach z gruzińskim jedzeniem. Przekonaliśmy się, że gruzińskie jedzenie jest wyśmienite!

Sala gry …

Kolejną porażkę zaliczyli organizatorzy podejmując decyzje, że żaden kierownik reprezentacji nie będzie mógł wejść na salę rozgrywek. Nikt nie wie, jak sędziowali gruzińscy arbitrzy, nikt nie wie co działo się przy gruzińskich zamkniętych salach. Nikt im na ręce nie patrzał. Tłumaczenie, że będzie tłoczno na sali było według mnie niedorzeczne. Grecki arbiter główny pozbył się kłopotu w postaci dociekliwych i zorientowanych szachowych obserwatorów. We Włoszech w 2009 roku, z każdej reprezentacji mogła wejść na salę gry jedna osoba.

Pod drzwiami ogromnej sali gry w Sheratonie czekało setki rodziców, opiekunów i trenerów. Z uwagi na zamknięcia sali gry, powodowały sytuacje, że arbitrzy szukali kierowników reprezentacji, bo nie wiedzieli jak się porozumieć z zawodnikiem. Taki przypadek poszukiwania kierownika był w przypadku zawodniczki z Francji, która później ze łzami opuściła salę rozgrywek . Sala w Sheratonie mimo, że potężnych gabarytów, nie zmieściła wszystkich zawodników. Grało prawie 1000 zawodników z 45 krajów. Ośmiolatkowie musieli grać w innych hotelu – Intourist. Uważam, że to również dyskwalifikuje imprezę o takiej randze. Utrudnia to logistykę oraz komunikacje w reprezentacji.

Organizacja, logistyka, strona zawodów …

  • Polscy zawodnicy mieli o tyle komfort, że Alik oddalony był od Sheratona i Intourista o jakieś 700 metrów. W przypadku skończonej partii szliśmy na nogach do pokojów, nie musieliśmy martwić się o transport. Jednak wiele reprezentacji mieszkała w oddalonym o wiele kilometrów Oazisie i na rundę zawożeni byli autokarami. Wracali wtedy kiedy autokar się zapełnił. Nie opłacało się więc grać szybko i tak się czekało.
  • Organizatorzy nie nadążali z wpisywaniem partii do PGN i zamieszczaniu ich w Internecie. Przygotowując naszych zawodników do ostatniej 9 rundy miałem zaledwie 3 partie jednego z naszych rywali. W poprzednich też często musiałem wróżyć z niczego, co zagrają nasi rywale.
  • Transmitowanych było tylko kilka partii na żywo z danej grupy. Gdyby organizatorzy mieli więcej szachownic transmitowanych, nie mieliby problemu z partiami PGN. A tak tu nie zapewnili, a tam nie zrobili tego co trzeba.
  • Informacja ze strony organizatora też kulała. Pięć minut przed rozpoczęciem każdej rundy osoby towarzyszące wypraszane były ze sali gry i to na tyle ważnych komunikatów organizacyjnych. Szkoda, że organizatorzy lepiej nie rozreklamowali imprezy towarzyszącej czyli Mistrzostw Europy w rozwiązywaniu zadań. Z pewnością nasi zawodnicy wzięliby udział, ale nic o tym nie wiedzieliśmy. Startowało raptem 30 zawodników, nie widziałem nawet komunikatu na stronie mistrzostw, dopiero wyniki końcowe.
  • Brakło mi odpowiedniego zaplecza dla rodziców i zawodników, którzy skończyli grę. Nie było sali analiz, jakiegoś kącika dla maluchów. Nawet żadnego większego banera z logo imprezy gdzie mogliby zawodnicy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. W końcu to tak ważne szachowe wydarzenie dla dzieciaków.
  • Warto wspomnieć też o zakończeniu, że brakło podium, a fotki wykonywane były na tle szarej fasady głównej sali gry hotelu Sheraton. Faktycznie jakieś medale, puchary były, ale za co to?, gdzie to?, za parę lat już nikt nie będzie pamiętał.

Ktoś może powiedzieć, że się czepiam. Sam jestem organizatorem zawodów szachowych i staram się, aby było zorganizowane bardzo dobrze. Z pewnością wiele mi to tej perfekcyjności brakuje i jeszcze dużo nad organizacją musimy pracować. Jednak do Gruzji przyjechaliśmy na Mistrzostwa Europy – imprezę najwyższej rangi, gdzie sędziuje najwyższej klasy sędzia (International Arbiter), imprezę obsługuję najwyższej klasy organizator (International Organizer). Czemu więc takie niedokładności i taka powierzchowność ?

Ktoś z polskiej reprezentacji powiedział, że tak po prostu jest co roku. Problemy były na Mistrzostwach w Budvie (Czarnogóra) i Mariborze (Słowenia). Kolejne mistrzostwa mają być w Chorwacji. Strach pomyśleć, czy wujek Alik przyjedzie tam ze swoim jedzeniem 😉

Szymon i Tymon, reprezentanci Polski – wyniki sportowe

Pierwszy dzień po przylocie był wolny i bardzo potrzebny do aklimatyzacji. Wszyscy chodzili jak struci, brakowało nam snu i przestawienia się czasowego. Kolejnego dnia było już lepiej. Rundy odbywały się nietypowo o godzinie 15.00. Nasi juniorzy przyzwyczajeni są w Polsce do rund porannych. Reżim turniejowy mieliśmy następujący:

  • śniadanie godz. 9.00
  • trening poranny (3 godziny)
  • obiad godz. 12.30
  • runda 15.00 (2,5- 4 godziny)
  • analiza partii wieczorna(1-2 godziny)
  • kolacja godz. 19-20.00

Szymon i Tymon grali w grupie do lat 10. Startowało 121 zawodników. Kaliszanie mieli odległe numery startowe: 74 i 81.

Falstartem rozpoczęliśmy turniej. Brak punktów po 2 rundach zarówno u Szymona jak i u Tymona. W pierwszych rundach trafiliśmy na Rosjan i Azerbejdżanina. Zawodnicy ze wschodu grali bardzo dobrze i pewnie wypunktowali kaliszan. Nasi reprezentanci nie wykorzystali swoich szans i byli niedokładni w grze środkowej. Z pewnością ranga imprezy, oczekiwania rodziców i trenera wszystko to miało wpływ na psychikę zawodników. Szymon, aż musiał usiąść z wrażenia jak wszedł po raz pierwszy na salę turniejową. Pierwsze zwycięstwa były potrzebne jak tlen. Oboje wygrali z Gruzinami w 3 rundzie, z kolei w czwartej dołożyli kolejną wygraną i remis. Wiara w swoje możliwości wróciła, jednak dokładna gra niekoniecznie. Kolejni rywale z rundy 5 i 6 byli absolutnie w ich zasięgu. Świetną partie rozegrał Szymon z Austriakiem. Niestety partie doskonałe przeplatane były ze słabymi pojedynkami. Szymon miał 2,5/6, Tymon 2/6. Dzień wolny był deszczowy i takie też nasze nastroje. Pracowaliśmy jak co dzień, było wiele rozmów z zawodnikami oraz zmieniłem system przygotowań do partii.

Wielka szkoda 7 partii Szymona, który grał z bardzo doświadczonym Białorusinem Tsarukiem, wielokrotnym uczestnikiem Mistrzostw Europy i Świata. Szymon wypracował bardzo dobrą pozycje, ale brakło czasu i wiary na jej realizacje,  przegrał na czas. Tymon szczęśliwie zremisował z Gruzinem Naqopia. W 8 rundzie chłopcy rozegrali swoje najlepsze pojedynki Szymon pokonał Gruzina Gurijdze, a Tymek Austriaka Rosola. Mimo, że turniej już się dla nich praktycznie skończył zależało nam na tym, aby osiągnąć minimum 50% punktów. Szymon, aż wzdrygnął się, że ponownie gra z Rosjaniniem. Tymek  cieszył się, że gra z zawodnikiem nowego kraju, tym razem Ukraińcem Domalchuk-Jonasson.

Podczas Mistrzostw Europy kaliszanie grali dobre partie i na końcu oddawali punkty rywalom. Wychodził brak doświadczenia i ogrania na takich dużych turniejach. W ostatniej rundzie tym razem szczęście uśmiechnęło się do Tymka. Ukrainiec był bardzo dobrze dysponowany i grał znakomicie swoją partie. Tymek wytrzymał do końca i znalazł decydujące uderzenie i tym samym wygrał partie.

Szymon w ostatniej rundzie nie  był dobrze dysponowany zdrowotnie. Tylko tym można tłumaczyć jego zbyt spokojną grę z Rosjaninem. Wiedzieliśmy o tym, że Dudin jest słabym taktykiem, jednak wiele wymian i jałowa gra doprowadziła do zbyt prostej pozycji. Rosjanin Dudin niestety nic nie podstawił i okazał się lepszy w końcówce.

Ostatecznie Tymon zgromadził 4,5/9 i zajął 67 miejsce wśród 121 zawodników, Szymon miał 3,5 punkty i był 93. Myślę, że chłopcy zagrali na 60% swoich możliwości. Forma nie była stabilna, zbyt dużo punktów rozdali na podstawkach. Nie byli obyci w międzynarodowych turniejach, po porażce często dostawali równie mocnego rywala. Na takich turniejach nie ma słabych zawodników.

Polacy zdobyli jeden medal. W grupie do lat 16 brąz wywalczył Mikołaj Tomczak z Leszna. Uważam, że to rewelacyjny wynik, tym bardziej, że Mikołaj miał 39 numer startowy. Gratulacje dla zawodnika z Wielkopolski!

Polacy mieli wiele szans medalowych. Wykorzystali tylko jedną, za to było kilka wyników, w pierwszej dziesiątce.

  • Radosław Psyk U12 – 5 miejsce
  • Bartosz Fiszer U8 – 4 miejsce
  • Aleksandra Dadełło U16 – 6 miejsce
  • Jakub Chyży U8 – 5 miejsce
  • Martyna Wikar U10 – 4 miejsce

Klasyfikacje medalową pewnie wygrali Rosjanie. Nie było o żadnym zaskoczeniem, przyjechało 136 Rosjan. Więcej zawodników wystawili tylko Gruzini – 140.

Klasyfikacja medalowa:
1 RUS 4 3 4
2 AZE 2 1 2
3 ARM 1 2 0
4 TUR 1 1 0
5 GRE 1 1 0
6 EST 1 0 1
7 UKR 1 0 1
8 ISR 1 0 0
9 GEO 0 3 1
10 ITA 0 1 0
11 MDA 0 0 1
12 POL 0 0 1
13 BLR 0 0 1

Gruzja, Batumi …

Widać, że w Batumi pompowane są ogromne pieniądze. Miasto jest w trakcie rozbudowy, co ulicę powstaje jakiś nowy hotel. Gruzja stała się popularnym kierunkiem turystycznym, a gościnni Gruzini skrzętnie z tego korzystają. To naród, który bardzo lubi zabawę, jedzenie i oczywiście słyną z dobrego wina. Wiele jeszcze brakuje Gruzji, aby wejść do Unii Europejskiej, ale przy takim tempie rozwoju pewnie nastąpi to w ciągu dekady.

Gruzini mają bardzo trudny język, który ma wspólne cechy z tureckim. Nieoceniona w komunikacji była pomoc Macieja Skurniak, który biegle włada językiem rosyjskim. Ze znajomością rosyjskiego z pewnością w Gruzji się nie da się zgubić. Angielski jest im praktycznie obcy.

Osobiście bardzo podobał mi się mikroklimat w Batumi. Cały czas było ciepło i można było chodzić ubranym na krótko. W zimie nie ma temperatur minusowych. Przeszedłem Batumi wzdłuż i wszerz obserwując nowoczesne hotele i dzielnice biedy. Miałem jednak nieodparte wrażenie, że wszyscy Gruzini są dosyć pogodni i przyjaźnie nastawieni.

Z pewnością Gruzja jest miejscem, które warto zwiedzić i zobaczyć na żywo.

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć i zobaczenia filmów z Batumi.

Gratulacje

Szymonowi i Tymonowi gratuluję startu w Mistrzostwach Europy, tylko nieliczni mogli dotrzeć do tego etapu rywalizacji. Dumny jestem z Waszego zaangażowania i pracę jaką wykonaliście w Batumi. Jak to bywa w sporcie nie zawsze można wygrywać. Jeżeli wyciągniecie wnioski z tego turnieju czeka Was jeszcze wiele sukcesów na arenie Mistrzostw Polski, Europy i Świata.

 

Z szachowym pozdrowieniem

Maciej Sroczyński

KTS Kalisz

Szkoła szachowa SzachMistrz